czwartek, 23 października 2014

O nas


Ostatnio obiecałem, że stworzę post pt. „O nas”, tak więc do dzieła:



 
Nazywam się Piotr Bistroń, urodziłem się w 1994 roku w stolicy pięknej krainy zwanej Warmią. Od maleńkości rodzina (głównie tata i mój mentor dziadek) zapoznawała mnie z naturą. Po dziś dzień pamiętam jak się cieszyłem gdy jechałem do dziadka i wiedziałem, że pójdziemy na długi spacer do lasu. Zazwyczaj towarzyszył nam pies (a właściwie suka), wabiła się Luna. We trójkę potrafiliśmy godzinami spacerować po lesie, w tym właśnie czasie dziadek uczył mnie jak się posługiwać scyzorykiem, jak rozpoznawać gatunki drzew, jak zrobić dzidę czy łuk i czasami pozwalał „jeździć” na Lunie (rottweiler).

Pamiętam też, że gdy tylko mocniej podrosłem co niedziele chodziłem z rodzicami na długie spacery. Tak więc rodzina zadbała bym spędzał dużo czasu z naturą, Do dnia dzisiejszego mamy tradycję: na święta Bożego Narodzenia i na nowy rok rodzinnie palimy ognisko. Ta tradycja obowiązuje każdego członka rodziny, nikt nigdy nie mógł opuścić rodzinnego spaceru po objedzie zakończonego ogniskiem (nawet mój pradziadek ledwo chodząc brał udział w tym spacerze). To właśnie na takich spacerach nauczyłem się rozpalać ogniska, wyszukiwać suchych gałązek w zimie czy po deszczu. Nie raz dziadek pokazywał mi nowe metody rozpalania ognisk na przykład czasami zabierał lupę i korę brzozową i tym rozpalaliśmy ognisko. Czasami tak się z tego cieszyłem, że potrafiłem przez pół spaceru ciągnąć gałąź bo przyda się do ogniska :).

Później nastąpiły czasy edukacji i już nie było tyle czasu na obcowanie z naturą jednak staraliśmy się chodzić na spacery, zbliżać do natury. Szybko z powodu braku tej bliskości z naturą zapisałem się do harcerstwa gdzie dalej integrowałem się z naturą i kształtowałem swój światopogląd. Nazwy pierwszej drużyny nie pamiętam ale tyła to chyba 206 Olsztyńska Drużyna harcerska imienia 303 batalionu bombowego imienia... niestety ta drużyna niezbyt mnie zadowalała gdyż spotkania odbywały się głównie w mieście w harcówce. Dlatego też później przeniosłem się do najlepszej drużyny: 55 Olsztyńska Drużyna Harcerska „Dżed” im. Strażackiego Ruchu Oporu „SKAŁA” niestety i tą drużynę musiałem opuścić gdyż kadra rozjechała się na studia. Automatycznie zostałem przeniesiony do Apejronu (pełnej nazwy nigdy nie zapamiętałem). Tam poznałem chłopaków z podobnymi wymaganiami do moich. Stworzyliśmy zastęp „Sparta” w którym zajmowaliśmy się głównie survivalem i paramilitarką. Mimo zmian drużyny i odejścia z harcerstwa (zawsze kazali nam siedzieć i śpiewać piosenki a my woleliśmy pójść do lasu i w ciszy zrobić ognisko) trzymaliśmy się razem. Po odejściu z drużyn harcerskich (harcerzem jest się całe życie więc nie odeszliśmy z harcerstwa)wstąpiliśmy do Ligi Obrony Kraju tworząc Sportowo Terenowo Obronną Drużynę Ligi Obrony Kraju „Sparta” (w skrócie 100 Lok Sparta). Niestety znowu z powodu wieku, w którym trzeba rozpocząć nauczanie przyszłego zawodu rozjechaliśmy się po całym świecie.

I to właśnie wtedy zrodził się pomysł stworzenia grupy survivalowej. Na początku była Warmińsko-Mazurska grupa survivalu ale z powodu zbytniego zainteresowania polityką drugiego administratora opuściłem tą grupę (ludzie potrafią być dziwni, jesteś jedyną osobą organizującą cokolwiek w grupie a i tak jest źle, nie przychodzisz na spotkania narodowców to też nie jesteś survivalowcem bo „prawdziwy survivalowiec to patriota” który musi uczęszczać do narodowców).

Zniesmaczony tym zjawiskiem doszedłem do wniosku, że trzeba stworzyć coś wolnego od świata polityki. I tak powstała nasza grupa Ursus – Polish Survival Group.




I niedawno dołączył do mnie Jędrek Kalata ten sam rocznik co ja.
Poznaliśmy się poprzez wspólną pasję jaką jest nurkowanie. Jak się później okazało Jędrek też dzięki swoim rodzicom od małego integrował się z naturą, jeździł w Bieszczady, ruszał pod namiot do pobliskiego lasu. Podczas wędrówek do lasu Ojciec zawsze miał ze sobą aparat i tak zrodziła się kolejna z jego pasji, czyli fotografia. Tak mijały mu lata szczenięce, aż do przeprowadzki na studia kiedy to razem ze Szwagrem założyli małą działalność fotograficy.pl zajmująca się fotografowaniem imprez okolicznościowych jak i typowymi sesjami zdjęciowymi. Dzięki czemu "Ursus" zdobył fotografa i zapalonego survivalowca.







To teraz może trochę o samej grupie. Tworzyłem ją z zamysłem  zrzeszenia/współpracy wielu mniejszych jednostek. Tak więc współpracujemy z Człowiekiem z Bushu, 
szkołą survivalu w Skierniewicachi innymi. Dodatkowo współpracujemy z licznymi manufakturami, dzięki którym realizujemy różnego rodzaju projekty. Właśnie dzięki tej współpracy możecie
u nas zakupić noże (dostosowane do każdego z was). Na razie są projektowane i testowane kolejne produkty ale o tym dowiecie się w odpowiedniej chwili (jak już
będą dostępne).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz